Wywiad z Paulą Patricią z Cień.
Skąd pomysł na założenie bloga o perkusiście z zespołu 5SOS?
Bloga założyłam już prawie rok temu, gdy kończyłam pisanie mojego pierwszego publikowanego w internecie fanfiction - Jesteś następnym celem z Janoskians.
O zespole 5 Seconds Of Summer nie było wtedy jeszcze tak głośno,
aczkolwiek na Twitterze pojawiały się wzmianki o chłopcach. Poznałam ich
trochę wcześniej szperając po YouTube w poszukiwaniu coverów różnych
piosenek. Z początku mnie nie zachwycili, jednak po pewnym czasie ich
filmiki znowu wpadły w moje ręce. Zostałam wtedy na ich kanale dłużej i
znalazłam utwór - Gotta Get Out. Zakochałam się na zabój.
Zaczęłam zbierać wiadomości na temat 5SOS, chciałam wiedzieć wszystko.
Po piosence "Gotta Get Out" przyszedł czas na "Try Hard", gdzie
dostrzegłam Ashtona, który później stał się obiektem moich westchnień.
Powoli stawałam się ogromną fanką, dołączając przy tym do fandomu -
5SOSfam. W tym samym czasie wpadłam na pomysł napisania kolejnego
opowiadania. Miałam fabułę, ale niestety - nie bohaterów. Nie chciałam
pisać znowu o Janoskians, opowiadań o nich było już naprawdę wiele.
Sporo czasu spędziłam na szukaniu odpowiednich osób do tego fanfiction.
Pomyślałam o 5 Seconds Of Summer, jednak najpierw wolałam się upewnić,
że nie ma żadnego opowiadania z podobną tematyką. Googlowałam
fanfictions o 5SOS i nie znalazłam za wiele. Punkt dla mnie! Ponieważ
Ashton był tego czasu moim "faworytem" - umieściłam go w głównej roli
mając świadomość, że w rzeczywistości nie ma on nic wspólnego z fikcyjną
postacią.
Czyli
Ashot, to taka Twoja "pierwsza miłość" z 5SOS. To trochę dziwne,
ponieważ wydaje mi się, że on jest najmniej zauważalny z zespołu.
Większość dziewczyn zakochuje się w Luke'u. Nie zwróciłaś na niego
uwagi? Czym przyciągnął Cię Ashton?
Tak! Również
to zauważyłam! Pierwszym teledyskiem obejrzanym przez większość był
zapewne teledysk do piosenki "Heartbreak Girl" natomiast ja natrafiłam
na "Try Hard" z początku, gdzie Ashton nie jest dokładnie pokazany jako
perkusista. Oczywiście przeplatają się tam nagrania z koncertów, gdzie
Ash siedzi za perkusją, jednak oglądając po raz pierwszy video nie
zwracałam na to większej uwagi. Przykuł więc moją uwagę swoim wyglądem,
jak z resztą każdy z chłopców, bo wszyscy są mega przystojni! Zaczęłam
przeglądać ich calutki kanał. Wtedy właśnie moja miłość do Ashton'a
rosła i rosła. Uwielbiam jego poczucie humoru, jego głos i jego śmiech.
Pamiętam jak zawsze śmiałam się z jego "And Greg on the camera" w
filmiku The A Team - Ed Sheeran cover czy z keek'a "Chocolate milk party". Właściwie nadal to robię. Zabawne, wciąż do tego wszystkiego wracam...
Zawsze to
te pierwsze wspomnienia są najlepsze, gdy oni są jeszcze młodzi, nie aż
tak poważni. Wiadomo, wszystko zmienia się z czasem. Jednak ja,
czytając Twojego bloga, jestem nim zachwycowycona od początku do samego
końca. Na Twitterze powstała nawet specjalna grupa: #CIEŃFamily. :) Jak
udało Ci się osiągnąć tyle czytelników?
Uwielbiam to
pytanie haha. To naprawdę nic specjalnego. Kiedy powstał Cień kilka
osób przeniosło się z mojego poprzedniego opowiadania. Miałam tam swoje
grono czytelników 100-200 osób może... ciężko powiedzieć, nigdy nie
starałam się tego sprawdzać przez ankiety czy cokolwiek. Połowa albo i
większość po ukończeniu poprzedniego fanfiction zaczęła czytać następną
moją twórczość. Oczywiście jak niektórzy wiedzą "mimo, że masz dużo,
chcesz więcej". Stwierdziłam, że skoro miałam tylu czytelników na YNT
dlaczego miałabym nie mieć ich więcej na Cieniu? Na sam początek
starałam się pisać lepiej (co mi niestety nie wyszło hahaha, no może
trochę). Samo jednak pisanie nie da mi za wiele, bo skąd niby inni mają
wiedzieć jak piszę, jeśli nie mogą tego sprawdzić? Zabrałam się więc za
reklamę. To bardzo głupie, ale... założyłam nowe konto na Twitterze i
spamowałam do wszystkich - każdego z osobna prosząc o zajrzenie na mój
blog. Wyszukiwałam osoby czytające opowiadania i tak sobie do nich
pisałam. Po pewnym czasie czytelnicy sami tweetowali link do mojego
opowiadania, a także opinie. Swój udział miał również fanpejdż 5 Seconds
Of Summer Polska, który również zareklamował mnie kilka razy
(pozdrawiam dziewczyny, bardzo Wam dziękuję!). Cała historia haha.
Zauważyłam,
że Cień został przetłumaczony na pięć języków: Włoski, Szwedzki,
Angielski, Hiszpański oraz Niemiecki. To naprawdę wielki sukces. Nie
znam polskiego opowiadania, a może nawet takiego nie ma, które
uzyskałoby taki efekt. Zauważyłam również, że planujesz już drugą część
Cienia. Bardzo mnie to cieszy, tymbardziej, że pierwsza już za niedługo
się skończy, jeszcze tylko pięć rozdziałów i epilog. Podobnie za
niedługo zaczniesz pisać kolejne opowiadania: jedno z Calumem, a drugie o
nazwie Psycho. Może zechciałabyś je zareklamować, zachęcić czytelników ISu do zajrzenia na nie oraz ogólnie opowiedzieć, o czym one są?
Tak,
faktycznie to ogromny sukces! Druga część Cienia jest już pisana i mam
nadzieję, że zaciekawi czytelników tak samo jak pierwsza. Będzie mnóstwo
kłamstw, intryg, miłości i złamanych serc! Mogę powiedzieć, że już
zaczęłam resztę opowiadań, aż 3! Zacznę może od short fiction z Calumem.
Nie chcę za wiele zdradzać. Jest to historia, w której 5 Seconds Of
Summer istnieje, a członkowie zespołu przeprowadzają się do Londynu.
Calum znajduje tanie mieszkanie i wraz z Ashton'em decydują się je
zakupić. Nie wiedzą jednak, że dom jest nawiedzony. W dodatku duchy nie
są zbyt przyjazne...
Co do Psycho, inspirowałam się short fiction z Larrym - 13 reasons why,
które pokochałam już po pierwszym rozdziale! Ono również inspirowane
jest książką o tym samym tytule. Geniusz sam w sobie! Polecam! Dodatkową
inspirację stanowił dla mnie film "W jak Wendetta". Jeśli chodzi o
motyw zemsty i całej "idei", ale wracając do mojego opowiadania -
Menager zespołu, rodzina oraz przyjaciele Michaela decydują się na
zamknięcie go w szpitalu psychiatrycznym z myślą, iż ma on faktycznie
problemy zdrowotne. Kiedy Clifford wychodzi z "więzienia" bo tak właśnie
nazywa ośrodek, postanawia się zemścić na wszystkich, którzy
przyczynili się do jego upadku.
Poza tymi
dwoma opowiadaniami, zdecydowałam się opublikować "Skyline" który
początkowo był one-shotem o zupełnie innej nazwie. Ciężko mi było go
skończyć i odrzuciłam całą pracę w kąt. Po pewnym czasie do mojej głowy
wpadła kolejna fabuła, ale wydawała mi się niewystarczająca. Połączyłam
ją z fabułą one-shota i stworzyłam "Skyline". To opowieść o wojnie
światów. Ona - policjantka dbająca o spokój w swojej dzielnicy, On -
przestępca, który robi dużo hałasu. Widzimy więc tutaj ogromny kontrast.
Co może się wydarzyć, kiedy te dwa światy się spotkają? Co jeśli,
któreś z nich będzie chciało spróbować czegoś nowego i zostawić za sobą
monotonię? Dowiecie się, jak przeczytacie! Tutaj inspirowałam się nieco
filmem "Szybcy i wściekli".
Oprócz tych opowiadań napisałam pierwszego i mam nadzieję nie ostatniego one-shot'a - 24H,
który zdecydowanie jest czymś, czego dotychczas nie próbowałam.
Stworzyłam go pod wpływem chwili, po obejrzeniu jednego filmiku na
YouTube i przesłuchaniu piosenki Eda Sheerana. Ma on dla mnie ogromną
wartość, bo pisałam wszystko prosto z serca i jestem wdzięczna każdemu,
kto go przeczytał. To dość smutna opowieść, ale mająca przesłanie, a
przynajmniej tak mi się wydaje haha. Wszystko można znaleźć na moim
koncie wattpadowym. :)
A czy
przez ten cały czas pisania "Cienia" miałaś chociaż przez chwilę myśl o
zakończeniu bloga? Zdarzały Ci się hejty na niego? Jak sobie z nim
radziłaś?
Skąd pomysł
na duchy? Hm... Myślę, że chciałam spróbować czegoś innego, nowego.
Jestem fanką horrorów, lubię czytać o zjawiskach paranormalnych, także
to również mogło przyczynić się do takiej tematyki.
Rozlew krwi w Psycho? Zdecydowanie tak! Postaram się, aby to opowiadanie było interesujące od początku do końca!
Aktualnie
aplikuję na studia. Tam jest nieco inaczej niż w szkole więc sądzę, że
starczy mi czasu. Może po prostu nie będę w stanie dodawać wszystkiego w
szybkim tempie, ale na pewno nie porzucę żadnego opowiadania. Mam teraz
wakacje. Staram się pisać jak najwięcej, żeby później zostało mi jak
najmniej. Nie jest to oczywiście proste, bo wszystko zależy od moich
chęci i weny, ale na razie sobie z tym wszystkim radzę.
Tak! Nie raz
miałam ochotę kliknąć "Usuń blog" i dać sobie spokój. Jestem
człowiekiem, nie chodzę wiecznie szczęśliwa, mam gorsze dni. Czasem
nawet nie chcę wchodzić na bloga i na niego patrzeć, bo mam go po prostu
dość! Ale na drugi dzień wszystko wraca do normy. Pomimo takich myśli
nigdy bym nie skasowała Cienia. Za dużo dla mnie znaczy zarówno blog jak i czytelnicy.
Hejtów mam
bardzo mało, częściej pojawia się krytyka z czego bardzo się cieszę, bo
krytyka pozwala autorowi na przemyślenie pewnych spraw, popracowanie nad
niektórymi treściami oraz pomysłami. Jestem osobą wrażliwą więc nie
łatwo jest mi tak po prostu olewać pełne zawiści komentarze, ale idzie
mi to coraz lepiej. Nie czytam żadnych hejtów, a jak już mi się zdarzy,
to nie odpowiadam. Bo przecież... ignorancja jest najlepszą odpowiedzią
na atak. :)
Studia?
Naprawdę sądziłam, że jesteś młodsza, jednak to oczywiście nie jest
żaden problem, przynajmniej dla mnie. Zdradzisz nam, na które studia się
wybierasz?
Opisalaś
nam już swoje nowe opowiadania. Lecz zechcialabys przedstawić bloga z
największym sukcesem; "Cienia"? Dla tych, którzy nadal nie wiedzą, co to
jest. ;)
A może właśnie teraz porozmawiamy o Tobie: imię, data urodzin i rok narodzin? :)
Hmm, zawsze zastanawiam się jak dobrze przedstawić Cienia. Jest w nim tak wiele wątków, że dokładny opis opowiadania jest ciężki.
Haha,
niestety studia! Czuję się tak staro. Mam na imię Paulina i na moje
nieszczęście urodziłam się 2 grudnia 1995 roku w Warszawie. Zdecydowanie
wolałabym się urodzić na początku roku. Rocznikiem więc mam już i aż 19
lat! Co do studiów wybrałam na razie dwa kierunki - filologię angielską
oraz psychologię.
Jestem
pewna, że wszystkich tym opisem zaciekawiłaś. A co do studiów, to
interesujace kierunki. Czy z nimi wiążesz plany dotyczące pracy?
A teraz może zmienmy trochę temat: od jak dawna jesteś na bloggerze? Masz jakieś wspomnienia z nim związane?
Tak! Od
dawna chciałam studiować filologię. Zastanawiałam się nad hiszpańską i
angielską, ale w liceum nauczyłam się jedynie podstaw hiszpańskiego, a
właściwie umiem powiedzieć tylko jak mam na imię oraz jakiej narodowości
jestem. Postawiłam więc na angielski. Był moim ulubionym przedmiotem
szkolnym, a nauka przychodziła mi z łatwością. Jestem zachwycona Wielką
Brytanią i bardzo chciałabym kiedyś ją zwiedzić. Myślę więc o zawodzie
chociażby tłumacza. Jeśli chodzi o psychologię, wybór był hm... dość
spontaniczny. Bo na pomysł wybrania tego kierunku wpadłam po napisaniu
one-shota "24H". Myślałam wtedy sobie "kurczę, byłoby super pracować w
jakiejś klinice i pomagać ludziom." Wiem, że do tego wszystkiego długa
droga, ale to mnie nie martwi. Od razu Rzymu nie zbudowano.
Na bloggerze
jestem od około trzech albo dwóch lat. Swoje pierwsze opowiadania
(strasznie lamerskie i słabe) zamieszczałam na witrynie blog.onet.pl .Do
dziś pamiętam, jak fatalne one były. Pisałam o piłkarzach i... Justinie
Bieberze. W jednym z nich bohaterka była siostrą Cesca Fabregasa -
piłkarza FC Barcelony. Jeździła z nim na zgrupowania, treningi etc.,
gdzie poznała Davida Villę. Oczywiście, zakochała się w nim, co za
zaskoczenie, haha! W drugim zaś bohaterka była córką menagera Justina.
Jej rodzice byli rozwiedzeni, a ona niestety musiała zamieszkać na jakiś
czas z ojcem. Już wszyscy możemy zgadnąć, co wydarzyło się później. To
było kilka lat temu, za czasów mojej 6-tej klasy podstawówki. Nigdy nie
zapomnę jak wstęp nazwałam epilogiem, zamiast prologiem. Wstyd!
Jak
widać, mimo dziwnych i nieudanych początków, nie poddalaś się, a teraz
to przynosi efekty. Dlatego zapytam właśnie o początki, ale nie blogów -
a życia. Jakie masz wspomnienia zwiazane z dzieciństwem? ;)
Oh, mam
wiele wspomnień! Ale chyba najzabawniejsze wspomnienie to te jedyne z
przedszkola - nic poza nim nie pamiętam! Nasza opiekunka grała na
pianinie. Siedzieliśmy w rzędach na malutkich krzesełkach. Obok była
jakaś dziewczynka. Wydaję mi się, że to był pierwszy albo drugi dzień.
Kiedy muzyka grała, ja nagle odezwałam się do niej z zapytaniem: "Hej,
wiesz jak stąd uciec?". Chyba nigdy tego nie zapomnę. Zaczęłam czołgać
się po ziemi, między krzesełkami. Opiekunka to zauważyła i spytała co
takiego wyprawiam...
Mam jeszcze w
domu stare kasety, które przywołują mi wspomnienia. Jednym, które do
mnie wróciło był mój chrzest. Moja mama długo z nim czekała, chciała
żebym była ubrana w piękną białą sukieneczkę i umiała chodzić oraz
mówić. Gdy to wszystko już się wydarzyło, doszło do chrztu. Mama nie
przewidziała pewnej kwestii. Wujek na zmianę z rodzicami wynosili mnie z
kościoła, bo "śpiewałam", a właściwie wyłam. To wszystko jest na
nagraniu. Czuję się zażenowana jak to oglądam.
Jak byś siebie opisała? W trzech słowach?
Zakompleksiona, pomysłowa, przyjacielska.
Uważasz się za osobę bardziej skrytą, nieśmiałą, czy odważną?
Uważam się za osobę skrytą.
Jakimi wartościami się kierujesz?
Sądzę, że uczciwość, wiara, pracowitość oraz szczerość to wartości, którymi właśnie się kieruję.
Jak brzmi Twoje motto i czy w ogóle je posiadasz?
Moje motto jest bardzo proste: YOLO - You Only Live Once, żyjesz tylko raz.
Wychodzę z założenia, że warto robić wszystko, co nam wpadnie do głowy,
bo być może przeżyjemy wspaniałą przygodę, której nigdy nie zdołamy
zapomnieć. Moją na przykład jest Cień.
Ulubiony film?
Moim ulubionym filmem jest Oszukać Przeznaczenie -
cała seria. Uwielbiam horrory i thrillery. Genialnie nakręcony film i
mistrzowskie efekty. Trochę grozy, a przede wszystkim akcja. Polecam!
Ulubiony serial?
Moim ulubionym serialem jest Teen Wolf.
Nie mogę sobie wybaczyć, że jakoś rok temu obejrzałam odcinek pilotowy i
potem nie kontynuowałam serialu. Na szczęście w tym roku to zrobiłam.
Zakochałam się! Jest doskonały.
Ulubiona bajka?
Odkąd pamiętam, uwielbiałam bajkę Scooby Doo! Nadal lubię ją czasem obejrzeć...
Ulubiony zabawka z dzieciństwa?
Moja
ulubiona zabawka z dzieciństwa... hm... prawdopodobnie lalki Barbie,
bawiłam się na ziemi w "dom". Dziewczyny na pewno wiedzą, o czym mówię.
Ulubiona rzecz?
Mój telefon
jest moją ulubioną rzeczą. Nigdzie się bez niego nie ruszam. Mogłabym
mieć konto na minusie, brak pakietu internetowego czy smsowego, ale i
tak telefon jest ze mną zawsze i wszędzie.
Ulubione jedzenie?
Kocham pieczonego kurczaka i omlety!
Najgorsze, co w życiu zjadłaś?
Żurek.
Co lubisz robić na codzień?
Lubię
spać. Jeśli nie śpię to jem, o ile się nudzę. W sumie nawet jeżeli się
nie nudzę, jem. Tak, zdecydowanie jestem aspołeczna, haha!
Jak/w co się ubierasz?
Ubieram się
we wszystko, co tylko mi się spodoba. Nie mam określonego stylu, czasem
wolę pochodzić w dresach i luźnych koszulkach, a innego dnia mam ochotę
założyć sukienkę.
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? A może wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
Wierzę w
miłość od pierwszego wejrzenia, ale nie wierzę w przyjaźń damsko-męską,
ponieważ sama sobie udowodniłam, że takowa nie istnieje.
Jesteś tolerancyjna? Co sadzisz o związkach homoseksualnych?
Jestem
bardzo tolerancyjna. Nie przeszkadzają mi związki homoseksualne. Uważam,
że homoseksualiści to również ludzie, którzy mają prawo chodzić po tym
świecie zarówno jak my. Często mówi się, że homoseksualiści są chorzy.
Chorymi nazwałabym osoby, które tego nie rozumieją i nie okazują im
szacunku.
Gdybyś miała wybierać, wybrabyś miłość czy przyjaźń?
Zależy kto
postawiłby mi warunek wyboru, bo tej osoby na pewno bym nie wybrała.
Prawdziwy przyjaciel nigdy nie kazałby mi wybierać między nim, a
miłością, jak i na odwrót, moja miłość również nie powinna nigdy stawiać
mnie w takiej sytuacji.
Należysz do jakiś fandomów? Kto jeat Twoim idolem, a kto autorytetem?
Tak, jestem fanką wielu osób. Mogłabym tu wymieniać i wymieniać, ale wyróżnię tylko kilka osób.
Demi Lovato
postawiłabym jako swój autorytet i inspirację na pierwszym miejscu. Ta
dziewczyna dała mi siłę i wiele mnie nauczyła, między innymi szacunku
oraz kultury. Kiedyś byłam młoda i głupia, teraz trochę się zmieniłam, a
Demi na pewno miała na to wpływ. Pozwoliła mi na zrozumienie pewnych
kwestii, za co jestem wdzięczna. Mam zupełnie inny pogląd na świat.
5 Seconds Of
Summer również powinni się znaleźć w grupie autorytetów, tak samo jak
grupa The Janoskians. Australijczycy udowodnili, że warto wykorzystywać
każdy pomysł i moment, gdyż nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Oni
spróbowali, jedni wrzucali covery, drudzy swoje pranki, a teraz co? Są
znani na całym świecie! Czy to nie jest niesamowite?
Oczywiście,
że tak. Każdy powinien korzystać z chwili, ponieważ takowa może się
więcej nie powtórzyć, a będą tego żałować do końca życia.
A teraz to ja dziękuję bardzo za wywiad. Pozdrawiam!
Ja również dziękuję, pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz